Jakiś czas temu pisałam o tym, że zaczęłam nagrywać podcast. Tak też było. Nagrałam jakieś 5 odcinków. I koniec. Na więcej nie wykrzesałam czasu i energii. Praca w gabinecie z pacjentami, opieka nad dziećmi, chęć spędzania z nimi jak najwięcej czasu, mąż, rodzina, przyjaciele, aktywność fizyczna, trochę życia z kulturą, odpoczynek. Czasami przychodziła do mnie myśl: "Podcast, powinnaś coś nagrać", a potem przychodziły emocje nieprzyjemne, które szły za myślą: "nie wyrabiasz się. I tak mnie olśniło: ale za co Ty się krytykujesz? Helo! To tylko dodatkowa aktywność. Możesz, nie musisz tego robić". No i bingo! Decyzja zapadła. Usuwam kanał podcastu. Nie mam na niego czasu i energii. Inaczej: wybieram, że mój czas i energię chcę poświęcać na coś innego w moim obecnym życiu.
I wiecie co, każdy z nas ma taki wybór możliwy. Wiem, wiem. W życiu trzeba nieraz podejmować ważniejsze decyzje niż to czy nagrywać podcast lub nie. Ale zawsze mamy jakiś wybór.
To od nas samych zależy w co i z jaką energią się zaangażujemy.
Dobrze jest zrobić sobie taką własną hierarchię wartości, zadać sobie pytanie co jest dla mnie w życiu ważne, w co chcę się angażować, na co chcę poświęcać swój czas i energię.
I jak to sobie zapiszemy to warto dopisać, w jaki sposób możemy działać w tym zakresie.
Np. dla mnie dużą wartością jest rodzina, dlatego chcę spędzać z nimi czas, na luzie i planować wspólne aktywności, być na bieżąco w ich życiu więc staram się dzwonić, rozmawiać na żywo i pytać co u nich słychać, staram się pamiętać o urodzinach i składać życzenia przy innych okolicznościach. Żeby móc to robić z poczuciem satysfakcji z pewnych rzeczy muszę zrezygnować jak np. nagrywanie podcastu. W tym momencie w moim życiu mój czas jest tak zorganizowany, że czułam, że na jednej szali był czas dla rodziny i czas na podcast.
W związku z tym, że rodzina jest dla mnie jedną z najważniejszych wartości, zdecydowałam, że rezygnuję z nagrywania podcastu.
A uwierzcie mi, bardzo chciałam mieć swój podcast, bo:
1. Świetne źródło dotarcia z psychoedukacją i wsparciem do wielu osób na raz,
2. Zazdrość, taka zdrowa, motywująca do działania, że wielu psychologów prowadzi świetne podcasty, ja też bym chciała.
3. Motywowanie przez znajomych "No a kiedy Twój podcast? Masz świetny głos, dobrze się Ciebie słucha. Nie trać tego potencjału! Strona, blog, SM są, czas na podcast."
No z tym, że ten czas i podcast to się właśnie u mnie nie spinają...
Muszę przyznać, że nie była to łatwa decyzja, trochę się z nią nosiłam, ale czuję ulgę po jej podjęciu.
Coś w ten sposób tracę, ale też zyskuję, a zyskuję to najważniejsze: spokój, brak poczucia, że nie ogarniam aż tyle ile powinnam, bo podcast czeka na nagranie. Już nie czeka. Uff. Może kiedyś wrócę do tematu. Kiedy będę miała więcej wolnego czasu i będę miała z czego wygospodarować. Na ten moment cieszę się słuchając podcastów moich koleżanek i nieznanych mi osób, myśląc: no super robicie swoją robotę. Życzę Wam żebyście robiły to z przyjemnością.
I Wam moi drodzy tego życzę: działania wg Waszych potrzeb i możliwości, zgodnie z Waszą hierarchią wartości. <3
Do stworzenia strony wykorzystano kreator stron www WebWave
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium