Każde dziecko, niezależnie od tego kiedy się urodziło, czy 1920, czy 1990, czy 2010, potrzebuje zapewnienia mu podstawowych potrzeb.
Wyliczając za Maslowem, są to:
Moje pokolenie dorastało w pewnych okolicznościach społecznych, różnych od tych, w których dorastali moi dziadkowie, moi rodzice, i w końcu różne od tego w jakim kontekście społeczno- kulturowym rosną moje dzieci.
Każda z tych przestrzeni czasowych miała swoje plusy i minusy.
Plusem współczesnych czasów na pewno jest łatwy dostęp do informacji, do opieki zdrowotnej, w miarę stabilna sytuacja polityczno-gospodarcza, rozwój technologii ułatwiający wiele aspektów życia.
Do każdego z tych plusów można by dołączyć i minusy:
-jak zweryfikować źródło informacji? Czy czasami tych informacji nie jest zbyt wiele?
- medycyna kontra medycyna internetowa- ile razy sięgaliśmy do internetu żeby zobaczyć co oznaczają dane wyniki badań lub zadać pytanie odnośnie jakiejś przypadłości na forum interentowym? Nie zawsze są to przekazy zgodne z tym co mówi lekarz prowadzący.
- sytuacja polityczno- gospodarcza w naszym regionie a sytuacja w innych częściach świata- żyjemy obecnie w globalnej wiosce, czasy masowej migracji ludzi, coś co jest trudnością w innej części globu, za jakiś czas może stać się naszym problemem.
- technologie, które przynoszą ułatwienie, ale i zagrożenie.
I o tym ostatnim chciałabym napisać.
Elektroniczna niania.
Ale nie taka, która składa się z dwóch części, jedna stoi przy łóżeczku dziecka, druga przy łóżku rodziców i informuje kiedy dziecko się przebudzi.
Elektroniczna niania w takim znaczeniu, że opiekę nad dziećmi sprawuje elektronika.
Rodzice wręczający dziecku telefon i mający dzięki temu czas na wypełnienie innych obowiązków lub na własny odpoczynek.
Poza faktem negatywnego wpływu elektroniki na rozwijające się przecież dopiero mózgi, zagrożeniem są osoby, które mogą pojawić się w świecie online, w świecie, który jest stworzony za pomocą owej technologii właśnie.
Zostawiamy nasze dzieci w świecie, o którym tak mało wiemy.
Zobaczcie, kiedyś, kiedy dzieci żyły w świecie tylko fizycznym, rodzic miał większą kontrolę nad tym co się z jego dzieckiem dzieje.
Gdzie i z kim jest.
W świecie online to się zatraca.
Rodzic ma poczucie, że dziecko jest bezpieczne, bo przecież tuż obok nich, a jednak ono jest W INNYM ŚWIECIE.
To takie równoległe rzeczywistości.
Nie twierdzę, że należy wyrzucić każdy dostęp dzieci do sieci, jestem rodzicem, i również jak większość innych rodziców doceniam fakt, że elektronika pozwala nam, obecnym rodzicom, czasami poprostu złapać oddech.
Kiedyś były babcie, ciocie, sąsiadki. Dziś ich miejsce zajęły telefony, laptopy.
Świat się zmienia.
Coś co było nie do wyobrażenia dla moich rodziców kiedy ja byłam dzieckiem, dla nas jako rodziców może być już normą.
Tych zanikających relacji międzyludzkich bardzo szkoda.
Nic nie jest w stanie tego zastąpić. To jest coś o co trzeba dbać dla dobra naszego gatunku. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka. Takiego żywego, z krwi i kości, obok siebie.
Tylko w czasach migracji i łatwego dostępu do świata online relacje międzyludzkie wcisnęły się w te małe ekraniki.
I to też jest na plus.
Mieszkam w Polsce, a mam stały kontakt z rodziną, która jest za granicą. To jest magia!
Niestety, poza osobami znanymi, w świecie online czeka na nas i nasze dzieci całe mnóstwo obcych osób.
Kiedy ja bawiłam się na podwórku, moi rodzice widzieli kto przychodził do mnie na zabawę pod nasz dom.
Czy my możemy też tak jawnie zobaczyć z kim na podwórku online bawią się nasze dzieci?
Będzie to zadanie trudniejsze niż te, które miała moja mama, która wystarczyło, że wyjrzała przez okno. Ale tak samo musimy tego pilnować. Traktować działania online naszych pociech jak zabawę na podwórku. Miejsce naszej piaskownicy zajmują gry i media społecznościowe.
Patrzmy na bieżąco z kim i jak w świecie online spędzają czas nasze dzieci.
Do stworzenia strony wykorzystano kreator stron www WebWave
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium