09 lipca 2023

Coming out depresji 

Słuchałam dziś w Pogotowie psychologiczne rozmowy z Bartek Jędrzejak. Poruszyło mnie to, że podczas wywiadu padło określenie na powiedzenie o depresji osobom w otoczeniu pana Bartka, jako o dokonaniu coming outu. Coming out, "wyjście z szafy", jest kojarzony najbardziej z osobami nieheteronormatywnymi.

Można traktować go jako:

- proces tworzenia się tożsamości

- akt ujawnienia przed innymi ludźmi tego co do tej pory było przed innymi ukrywane

 

I obydwa te określenia pasują do doświadczenia depresji.

 

Zaczynając od tego, że coming out to proces, to myślę, że depresja też jak odmienna niż większości społeczeństwa orientacja i tożsamość płciowa jest czymś, co trzeba najpierw sobie uświadomić i zaakceptować. Objawy depresji często są bagatelizowane przez osoby, które zaczynają chorować na depresję. Umniejsza się ich znaczeniu. "Nie śpię, nie jem, nie mam ochoty na seks, jest mi wszystko jedno, jestem czasami jakoś dziwnie pobudzona, wtedy dużo płacze, nie mam energii, nie cieszy mnie to co dawniej. Ale co tam, każdy czasem tak ma". Może i tak, ale może nie aż tak bardzo, może jednak większość ludzi w miarę dobrze śpi, je i uprawia miłość, przy w miarę dobrym samopoczuciu, bez nadmiernego pobudzenia, gdzie robią rzeczy, które dają im radość i jednak jest w nich więcej energii. Nie dajemy sobie prawa, możliwości żeby chorować. Zgadzam się w 100 % ze słowami pana Bartka, że depresja tak jak i grypa, są poważnymi chorobami, które są zbyt trywializowane. Każda z tych chorób nieleczona niesie poważne konsekwencje. Także coming out depresji jako proces to uświadomienie sobie i zaakceptowanie, że stan w jakim jestem odbiega od normy i wymaga sięgnięcia po specjalistyczne wsparcie.

 

Coming out depresji jako akt to wyjście z ukrycia, powiedzenie głośno i wyraźnie ludziom w koło: choruję na depresję. Żeby tego dokonać trzeba najpierw przejść coming out jako proces, pozwolić samemu sobie na chorowanie, zaakceptowanie tego stanu. Tylko to dzieje się zazwyczaj późno, gdy człowiek stanie już nad symboliczną krawędzią. Dlaczego? Właśnie dlatego, że żeby powiedzieć o chorowaniu na depresję trzeba dokonać coming outu jako akt, wyjść z szafy. Wyjść z ukrycia. Przyznać się. Zostawić za sobą lęki i obawy i przyznać się, że się choruje.

 

Przecież to zakrawa na absurd. PRZYZNAĆ SIĘ, że się CHORUJE?!

 

Czy z chorobą nowotworową też byśmy chowali się w tej szafie? Czasami pewnie tak, bo lęk przed tym co przyniesie zmierzenie się z chorobą nowotworową by nas do tej szafy wepchnął i nie pozwolił przyjąć do świadomości, że jesteśmy poważnie chorzy. Ale na pewno nie balibyśmy się powiedzieć o raku bliskim w obawie przed tym jak na ocenią. Kiedy ktoś mówi, że ma raka raczej nie usłyszy, że to dlatego, że jest słaby. A kiedy powie, że ma depresję? No właśnie. A depresja to takie zaburzenie, w którym wsparcie społeczne jest jednym z najważniejszych czynników leczących! Drugi człowiek jest jednym z najlepszych lekarstw na tę chorobę!

 

Marzy mi się, bardzo, bardzo, żeby mówiąc o chorobach psychicznych nie trzeba było dokonywać coming outu. Tylko żeby tak normalnie, jak o każdej innej chorobie, móc powiedzieć wprost bez strachu przed oceną, krytyką. Mając tym samym nadzieję i realną na szansę na wsparcie.

 

Tego nam wszystkim życzę! <3 

10 sierpnia 2024
Rzecz wygląda następująco: ktoś ma problem z chodzeniem, bolą go plecy. Mówi o tym otwarcie ale i jego otoczenie widzi, że trzyma się za bolące plecy, delikatnie siada, albo się
07 lipca 2024
Jakiś czas temu pisałam o tym, że zaczęłam nagrywać podcast. Tak też było. Nagrałam jakieś 5 odcinków. I koniec. Na więcej nie wykrzesałam czasu i energii. Praca w gabinecie z

Do stworzenia strony wykorzystano kreator stron www WebWave

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium

Ty też bez problemu stworzysz stronę dla siebie. Zacznij już dzisiaj.